przez Janek » 13 gru 2010, o 00:33
Facet siedzi w barze i zobaczyl przepiekna kobiete !!
Mowi sam do siebie
-musze do niej przygadac
Podchodzi ale w ostatniej chwili ona wstaje i idzie do WC
To facet czeka az wroci
Ona wychodzi, niesmialy facet mocno zdenerwowany ale z mysla ze wiecej okazji nie bedzie powiedzial sobie ze juz nie ma odwrotu
Wiec podchodzi to niej i wkoncu sie przelamal i mowi :
-srałas ?
Wsiada nabombowany gość z półlitrówką w łapie do autobusu podmiejskiego. Przy wejściu kierowca go haltuje i mówi: - Gdzie? A za bilet?
Gość podnosi flachę, przechyla większego łyka i mówi: - Za bilet!!!
Telefon nad ranem:
- Hello, Senor Humphrey? Mowi Ernesto zajmujacy sie pana letnim domem.
- A tak Ernesto. Co slychac? Czy cos sie stalo?
- Dzwonie, zeby zawiadomic pana o smierci pańskiej papugi.
- Moja papuga nie zyje? Ktora? Czy nie ta, ktora wygrala w Międzynarodowymkonkursie?
- Tak prosze pana, wlasnie ta papuga.
- To straszne, wydalem na nia mnostwo pieniedzy. Jak zdechla?
- Od jedzenia zepsutego miesa senor.
- Zepsutego miesa? Kto dal jej zepsute mieso?
- Nikt senor. Sama zjadla mieso zdechlego konia.
- Zdechłego konia? Jakiego konia?
- Panskiego wyscigowego araba, zdechl od ciagniecia wozu z woda.
- Czy ty zwariowales? Jakiego wozu z woda?
- Do gaszenia pozaru senor.
- Na Boga! Jakiego pozaru.
- Panskiego domu senor. Zaslony zajely sie od swiecy.
- Jakiej swiecy? Dom ma elektrycznosc!
- Swiecy pogrzebowej senor.
- Co za pogrzeb do diabla??!!.
- Panskiej matki senor. Przyjechala bez zapowiedzi a ja, myśląc ze to zlodziej walnalem ja kijem golfowym Nike-Tiger Woods.
Przez moment cisza..
- Ernesto, jezeli zlamales ten kij to jestes zwolniony.
Kochanie, znalazłem pod łóżkiem naszego syna takie pisemko
> sado-maso, wiesz: związani ludzie, maski, pejcze... - mówi żona do męża -
> - No i co zrobimy?
> - Nie wiem, ale klaps nie jest chyba najlepszym
pomysłem...
Wchodzi sepleniący koleś do sklepu:
-Cy jeft kafa cibo (tchibo).
Na to ekspedientka:
- Nie ma kutasie.
Siedzi facet w swoim ulubionym barze w Nowym Yorku i pije kolejną whisky.
Nagle, do baru wchodzi najzgrabniejsza laska jaką kiedykolwiek widział z okropnym typem (stary, gruby i na dodatek łysy). Zainteresowany pyta barmana:
- Co to za kobieta?
Barman odpowiada:
- To ekskluzywna dziwka.
Następnego dnia koleś pije swoją whisky i znów wchodzi ta sama dziewczyna.
Podchodzi do niej i zagaduje (z wrodzoną dyplomacją):
- Podobno jesteś ekskluzywną prostytutką?
- Tak.
- Ile bierzesz?
- Za 100$ mogę ci zrobić ręką.
Koleś nie może uwierzyć, że tak drogo i pyta:
- Dlaczego aż tyle?
- Widzisz to Ferrari przed wejściem?
- Widzę.
- Kupiłam je sobie za pieniądze, które zarobiłam robiąc tylko ręką.
Facet doszedł do wniosku, że musi być dobra. Postanowił więc spróbować.
Efekt przeszedł jego najśmielsze oczekiwania - było mu lepiej niż kiedykolwiek w jego nędznym życiu, z jakąkolwiek kobietą.
Kolejnego dnia, już od progu Pub-u wita się z prostytutką, mówiąc jak świetnie było mu wczoraj i pyta:
- Mógłbym spróbować czegoś więcej?
- Za 500$ mogę zrobić ci loda.
Koleś znowu zaskoczony wysoką ceną protestuje, więc prostytutka proponuje mu wyjście przed bar:
- Widzisz ten biurowiec tam niedaleko? Zarobiłam na niego robiąc tylko loda.
Facet nauczony doświadczeniem wczorajszego dnia zgadza się. I znów było mu tak dobrze, że o mało nie zszedł z tego padołu.
Nazajutrz pyta się jej:
- Czy mógłbym w końcu pofiglować z Twoją cipką?
Dziewczyna wychodzi z nim przed bar i wskazuje mu Manhattan:
- Widzisz tę wyspę?
- To nie może być aż tak drogie! - protestuje przerażony facet.
- Nie o to chodzi, .... gdybym MIAŁ cipkę - Manhattan byłby już mój.
- Mamusiu, ja już nie chcę braciszka!
- Zamknij się smarkaczu, zjesz co Ci ugotuję.
Zona do męża:
-Kochanie, powiedz mi coś slodkiego...
-Nie teraz, jestem zajety.
-Kochanie, no powiedz mi coś slodkiego...
-Naprawade, teraz nie mam czasu.
-Ale Kochanie, chociaz jedno slowko...
-Miód do ku.wy nędzy i odpierdol się!
Siedzi dwóch starszych dziadków na ławeczce w parku i przechodzą dwie młode laski. Nagle jeden z dziadków do drugiego:
- Podrywamy dupcie?
- Eee tam, jeszcze sobie posiedzimy!\
Facet wysrał się pod drzewem. Podchodzi policjant i mówi:
-Tu nie wolno srać. Płaci pan mandat 5 zł.
-Ale ja mam cala dychę. Ma pan wydać?
-Nie
-Janek chodź srać ja stawiam.
Jeśli powiesz kłamstwo bez chwili zastanowienia dam Ci dychę.
- Jak to dychę? Przecież obiecałeś dwie!
W autobusie na jednym z krzesel siedzi dziewczyna a obok stoi starsza
pani z dzieckiem. Babcia swidruje dziewczyne wzrokiem, w koncu nie
wytrzymuje i mowi:
- Moze by tak pani ustapila miejsca?
- Nie moge - dziewczyna na to .
- A dlaczego?
- Jestem w ciazy!
- Hmm, w ciazy, akurat. I taki plaski brzuch? A dlugo jest pani w ciazy?
- Pol godziny. Jeszcze mi sie nogi trzęsą.
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu. Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie.
Pewna kobieta podczas spowiedzi mowi do swojego spowiednika:
- Ojcze mam pewien problem. Otoz mam w domu dwie gadajace papugi,
sliczne samiczki i nie wiem dlaczego one tak strasznie bluznia.
-A co takiego mowia ? zapytal ksiadz.
Kobitka na to: W kolko powtarzaja:
- Czesc, jestesmy dziw.kami. Chcecie sie zabawic ?
Ojciec zniesmaczony mysli i mysli az w koncu mowi:
- ja tez mam dwie gadajace papugi, samce, tylko ze moje cale dnie czytaja Pismo Swiete i odmawiaja rozaniec. Przyprowadz swoje papugi do zakrystii, wpuscimy je do jednej klatki i wtedy moje papuzki oducza twoje mowic brzydko.
Kobieta sie zgodzila i nastepnego dnia przyprowadzila swoje nieznosne
papugi. Wpuscili je do klatki. Papugi ksiedza popatrzyly na nowe towarzystwo, a po chwili odezwaly sie papugi samiczki:
- Czesc, jestesmy dziw.kami. Chcecie sie zabawic?
Papugi ksiedza podniosly oczy znad Biblii, popatrzyly sie na siebie i
jedna mowi:
- Wypie.rdol te ksiazke bracie. Nasze modly zostaly wysluchane!
Przychodzi ateista do sklepu z artykułami religijnymi i pyta:
- Przepraszam, ile kosztuje ten mały samolocik?
- To nie samolocik, to krzyżyk!
- Nic nie szkodzi.. A ile kosztuje ten z pilotem?
Noc,zalany facet wraca do domu...żona w przedpokoju:
-Gdzieś był?!
-Na szachach!
-Gorzałą śmierdzisz!!
-A czym mam śmierdzieć...? SZACHAMI??
dzie Masztalski z obitą, siną buzią i taszczy duże walizki. Spotyka przyjaciela:
- Co Ci się stało Masztalski?
- Aaa, teściowa mnie pobiła.
- Jak by mnie tak teściowa pobiła to bym ją chyba poćwiartował!
- A ty myślisz, że co ja tu dźwigam w tych walizach?
Zaniecierpliwiony i zdenerwowany mąż czeka na porodówce.
Nagle drzwi sali operacyjnej otwierają się, wychodzi z nich chirurg z dzieckiem w ręku i zaczyna nim walić o ścianę, o podłogę, rzuca o sufit, krew się leje....
A przerażony ojciec:
-Co Pan do ku**y nędzy wyprawia?! To przecież moje dziecko!
Na to lekarz:
-Żartowałem, i tak było martwe...
Do starszego pacjenta podchodzi pielęgniarka:
- Ile pan ma lat_ - pyta
- 82 – odpowiada pacjent
- Nie dałabym panu – mówi pielęgniarka
- Nie śmiałbym prosić.....
Pewien facet leżał od dłuższego czasu na łożu śmierci. Nie mogąc umrzeć, od czasu doczasu wracał do przytomności i wspomnień z życia. Jego żona czuwała przy jego łóżku dzień i noc. Pewnego dnia odzyskał przytomność i zaczął zmęczonym głosem mówić do żony:
- W najgorszych czasach byłaś przy moim boku. Kiedy zwolnili mnie z pracy dodawałaś mi otuchy, później, gdy moja firma była bankrutem też byłaś przymnie, gdy straciliśmy nasz dom tez byłaś przy mnie. Nawet teraz, gdy jestem chory nie opuszczasz mnie nawet na chwilę... Wiesz co myślę?
- Co moje kochanie? - wyszeptała a jej oczy wypełniły się łzami wzruszenia...
- Ja myślę, że przynosisz mi pecha!
Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza.
Nagle dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie, że to ja .
Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa
kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.
Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik - szafa odsunęła się od
ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie - i szafa
przysunęła się z powrotem.
- Ukryte przejście! - zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.
Sekretarz komitetu powiatowego obdzwania okoliczne kołchozy:
- No jak tam idą żniwa?
- Ch*jowo!
- Nie upiększajcie, mówcie jak jest!
Po całonocnej libacji budzi się rosyjski generał, otwiera oczy i widzi jak adiutant czyści jego mundur z wymiocin. Żeby się jakoś wytłumaczyć generał tako rzecze do niego:
- Bo młodzież dzisiejsza w ogóle nie umie pić. Wczoraj jakiś porucznik całego mnie zarzygał!
Na to adiutant:
- Rzeczywiście panie generale! Całkiem go popierdoliło! Nawet w spodnie panu nasrał!
Pewnego razu Oleksy pojechał za granicę, gdzie bardzo mu zasmakowała zupa żółwiowa. Po powrocie do Polski, wraz z obstawą udał się do restauracji i zamówił wspomnianą zupę.
Kucharz bierze żółwią i celuje tasakiem.
JEBUT!
I nic. Żółw zdążył schować głowę w skorupę.
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy.
Przychodzi zaniecierpliwiony ochroniarz.
-Panie, co tak długo?
-No wie Pan, ten cholerny żółw chowa głowę w skorupę i ni ch*ja nie mogę obciąć mu łba.
-Pomogę Panu. Prosze dobrze wymierzyć i przygotować się do uderzenia.
To mówiąc wsadził żółwiowi palec w dupę, żółw wyciągnął głowę jak najdalej mógł, JEBUT!, łeb obcięty.
-Panie, skąd Pan znasz taki spośób?
-No wie Pan, ja codziennie Oleksemu krawat wiążę...
Zatonął statek, uratowało się jak zwykle tylko 3 ludzi: Amerykanin, Francuz i Polak. Płyną sobie na tratwie ratunkowej, ale po paru dniach skończył im się prowiant i woda pitna. Na szczęście, gdy byli już do kresu sił, złowili złotą rybkę (a jakże!). Rybka, jak to one mają w zwyczaju (ale tylko te złote), obiecała spełnić 3 życzenia - po jednym na każdego z rozbitków. Na pierwszy ogień poszedł Amerykanin:
- Ja chcę się znaleźć w domu, w ramionach mojej żony, przy dzieciach, psie i Cadillacu...
Rybka machnęła płetwą i *pstryk*... Amerykanin zniknął. Teraz Francuz:
- No, moi też chce się stąd wydostać, ale woli być na francais Riviera, wśród femmes belles, wiesz rybka, plaża, topless, te sprawy.
Rybka oczywista spełnia jego życzenie - *pstryk* ! Nie ma Francuza na tratwie.
Ostatni wyraża swoje życzenie Polak:
- Tego... yyyyy.... ja chcem 4 półlitrówki i... tamtych dwóch z powrotem!!!
Przychodzi Jasiu do domu ze szkoly i mowi, ze dostal dwoje z polskiego,
z matematyki, z wuefu i z religii. Mama go pyta za co z polskiego:
- Pani kazala pisac "Ala ma Jasia. Ala ma Stasia. Ala ma Julka" itd., to
ja napisalem, ze Ala jest k....
- A za co z matematyki?
- Pani zapytala ile jest 6 razy 7, to ja powiedzialem, ze 42, a jak pani
zapytala ile jest 7 razy 6, to ja zapytalem: "A czy to nie jeden ch..?"
- A za co wuefu?
- Pani kazala podniesc lewa noge, to podnioslem, a pozniej kazala podnieść
prawa noge, to ja zapytalem "A na czym mam stac, na chuju?"
- A za co z religii?
- Ksiadz mowil, ze Bog jest wszedzie. Zapytalem, czy u Malinowskiego w
piwnicy tez. Ksiadz powiedzial, ze tez. A ja mu na to: "A taki ch.., bo
Malinowski nie ma piwnicy"
Siedzą Rumun z Rumunką przed rozwalającym się barakiem służącym im za dom i patrzą na bawiące się w błocie zasyfiona na maksa dzieci. W pewnym momencie Rumun pyta się swej żony:
-Myjemy te, czy robimy nowe?????
Pali sie wiezowiec. Ludzie zebrali sie na dachu.
Na dole znalazl sie Bohater i krzyczy, zeby skakali.
Pierwsza odwazna osoba skoczyla,
Bohater zlapal ja i postawil na ziemi.
Druga osoba skoczyla,
Bohater zlapal ja i postawil na ziemi.
Jako trzeci skacze Murzyn.
Bohater usunal sie i Murzyn grzmotnal o ziemie.
Spalonych nie rzucajcie !!!
Stwierdzono, że u dzieci, którym regularnie podawano preparaty zawierające wapń, tkanka kostna jest twardsza o około 70%. Wielokrotnie przeprowadzane pomiary wykazały, że pękają one dopiero pod naciskiem przekraczającym 970 N na centymetr kwadratowy.
Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i
pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał
zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co
chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do
recepcji:
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może
być założony podsłuch!
- Co pan! w hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką
obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w
pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co się stało z moimi współlokatorami?
- Rano zabrała ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.
Dyrektor do świeżo zatrudnionej sekretarki-blondynki:
- Wysłała pani faks do Nowakowskiego?
- Tak, panie dyrektorze.
- To teraz proszę jeszcze wysłać do Nowaka
- Nie mamy więcej faksów...
Przychodzi debil do lekarza:
- Dwa mleka poproszę.
- zaszła pomyłka, nie jestem mleczarzem tylko lekarzem!
- Eee... wiec to nie jest mleczarnia?
- Nie. To jest lecznica.
- Aaa, no to chrzanić mleko - może być leczo...
