'Elita', 'Elita', 'Elita'...
Oczywiście że fajnie jest być w Elicie ale umówmy się... Jeśli ktoś jeździ na imprezy WW2 to już jest 'Elitą'? To znaczy że wszyscy z airsoftowcy z Warszawy i okolic to 'Elita'? Coś tu nie gra.
Nie tytuły są najważniejsze tylko zaangażowanie i dobra zabawa.
Napisałem wcześniej wykorzystując tekst Soula:
Zenek napisał(a):Soul napisał(a):Tu nie chodzi o szpej zenuś nie chodzi o to, żeby wyglądać mega cool, chodzi o to, że by być poważnym gościem który wie po co tam przyjeżdża, w zamkniętym gronie człowiek wie czego może się spodziewać po ludziach, z którymi spotyka się tydzień w tydzień wszyscy znają zasady i starają się ich przestrzegać najlepiej jak to tylko możliwe.
Nie mam nic przeciwko świeżej krwi, ale niech ta świeża krew wykaże się podstawami i zasadami jaki na WW panują, też był kiedyś "młodym gniewnym" w dresach i jakoś problemu ze znalezieniem miejsc do strzelania nie miałem, dopiero jak się wdrążyłem w temat na poważnie, zacząłem pojawiać się na WW.
Takie teksty tworzą niepotrzebną atmosferę 'elitarności' dookoła WW2. Potem narzekamy że nikt nowy 'z jajami' się nie pojawia, a wyjadacze się starzeją i nie przyjeżdżają.
Fajnie by było gdyby młodzi czuli że też mogą się wypowiedzieć i coś zaproponować. Ale tutaj nie chodzi tylko o młodych.
Ile ludzi tyle pomysłów na scenariusz. Jedni mają lepsze, inni gorsze. A przez to że nie czują się wystarczająco 'silni' na WW2 to nie proponują swoich pomysłów reszcie bo się boją heitu. Jeśli byśmy trochę spuścili powietrze to może z tego wyniknąć coś dobrego.
Wybaczcie ale opowiadanie takich rzeczy odcina nas od tych którzy jeszcze na WW2 nie byli. Mam gdzieś czy będziemy nazywali WW2 elitarnym, ważne żeby na strzelankach działo się coraz lepiej. Nie ma od dawna takiej frekwencji jak 2-4 lata temu? Nie ma fajnych sobotnich scenariuszy? Może pora odłożyć swoją elitarność na półkę i zaangażować się żeby było coraz lepiej. Nie 'niekomercyjnymi' grami za dychę, nie scenariuszem który w trakcie i tak zmienia się na 'my tu wy tam', tylko prostym zaangażowaniem w zabawę swoją i innych. Dla zabawy, nie nagród!
Niektórzy zęby zjedli na WW i WW2 ale doświadczenie to nie wszystko. Macie status weterana

i super. Ale to właśnie młodzi wnoszą najwięcej świeżego powiewu do zabawy. Mogą się od was uczyć ale pomysły często mają lepsze tylko do oszlifowania.
Piszecie że dzieciarnia przyjeżdża. A gdzie ta dzieciarnia ma się wdrożyć i podszkolić? Na grach między sobą? Jak trenowałem sportowo tenisa stołowego to katowałem grę tylko z lepszymi od siebie, bo wiedziałem że od równych sobie się niczego nie nauczę.
Nie róbcie betonu!
Ja 9-10 lat temu byłem takim 'gówniarzem' z tanią repliką. Nie przyjeżdżałem na WW bo 'słyszałem' że mam za słabą replikę. Ale słyszałem od znajomych niesamowite historie o WW strzelankach.
Czy dziś 'dzieciaki' słyszą takie historie?
Nie? To mamy elitarne WW2 i 30 osób na strzelance.
Dalej napisałeś w innym wątku:
Dalej napisał(a):W 2008 zaczęła się zjeżdżać srająca na zasady gimbaza, bo wtedy weszły pierwsze chińskie repliki za 300zł, i trudno ich było ogarnąć.

To jakie przed 2008 panowały 'zasady'/zwyczaje zanim przybyły te hordy

? Może jak wrócimy do źródła to da się coś dobrego zbudować i może nawet

się zachce wpaść zobaczyć jak się 'młodzież' bawi

'Gimbaze' też można 'wychować' i za kilkanaście lat to oni będą biadolić jak my tutaj, że ciągle im mało

W końcu wszyscy jesteśmy tu dla zabawy i przyjemności

"Nie mówiłbym tyle o sobie, gdybym kogoś innego znał równie dobrze" ~ Henry David Thoreau